Wczoraj, 25 lipca, na całym świecie obchodzony był Dzień Dziecka z Probówki. Data 25 lipca nie została wybrana przypadkowo – tego dnia, w 1978 roku, urodziło się pierwsze dziecko na świecie, poczęte za pomocą zapłodnienia in vitro (IVF). To była Brytyjka Louise Brown. W 1982 roku urodziła się jej siostra, Natalie Brown, również poczętą przez in vitro, która w maju 1999 roku jako pierwsze dziecko in vitro urodziła naturalnie poczętą córkę Casey. Później Natalia miała jeszcze troje dzieci, a sama Louise dwoje, również naturalnie poczętych. Embriolog Robert Edwards, który przeprowadził zabieg, otrzymał Nagrodę Nobla.
Technicznie rzecz biorąc, pierwsze na świecie dziecko poczęte przy użyciu technologii zapłodnienia in vitro powstało na szalce Petriego. Ale Louise Brown otrzymała przydomek „dziecko z probówki” – tak było bardziej krótko i zrozumiało dla masowej publiczności. Louise Brown urodziła się w 1978 roku. Jej poczęcie przykuło uwagę wielu przedstawicieli postępowego i konserwatywnego świata. Debaty na temat etyki, moralności, duchowości i religii zgromadziły wokół 2,6-kilogramowego dziecka, wychodzącego z łona.
Narodziny absolutnie zdrowej Louise natychmiast stały się światową sensacją, która wyznaczyła punkt zwrotny w leczeniu niepłodności i dała nadzieję milionom par, które nie mogły mieć dziecka. Od tego czasu miliony dzieci na całym świecie urodziły się przy użyciu technologii zapłodnienia in vitro, w której plemniki i komórki jajowe są mieszane poza ciałem, a powstałe embriony są przenoszone do macicy. Jest to bez wątpienia jedno z najbardziej ambitnych odkryć ludzkości, ponieważ ta metoda zapłodnienia pomaga niepłodnym parom spełnić ich marzenie – urodzić dziecko. Dzięki fundamentalnym badaniom Edwardsa i opracowaniu metody ich praktycznego zastosowania narodził się nowy kierunek w medycynie i wyjście z impasu dla par bezdzietnych. I urodziło się ponad 4 miliony dzieci poczętych dzięki zapłodnieniu in vitro.
Louise ma teraz 43 lata. Jest absolutnie zdrowa i mieszka z mężem w Bristolu, pracuje od dziewiątej do piątej, wychowuje dwóch synów, poczętych w sposób naturalny. Jednak Louise musiała wyjaśnić dzieciom, dlaczego ich matka trafiła do szkolnych podręczników do biologii. Sama Louise Brown z wdzięcznością przyjmuje każdy dzień swojego życia. Życia, którego mogłoby się nie być, gdyby nie wspaniała „probówka”.